Rozdział dedykuje Silli :)
5 kom - rozdział
*Martina*
Po tej fali szczerości postanowiłam się przespać. Obudziłam się następnego dnia w złym humorze. Kiedy się ogarnęłam zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. To co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Jorge robiący śniadanie.
-Musimy porozmawiać Martina - odrzekł nie patrząc na mnie. - może jestem skurwielem że tak się zachowuje ale muszę. Nie jestem już taki jaki byłem. I się nie zmienię . Uszanuj to - powiedział
W końcu popatrzył mi w oczy blado się uśmiechając
-Jak u nas teraz jest? No z naszą znajomością? - zapytałam
-Przyjaciele?
-Przyjaciele - uśmiechnęłam się
Od razu w niego się wtuliłam . On zaskoczony odwzajemnił to.
-To co robimy , przyjaciółko ? - spytał podkreślając ostatnie słowo
-No nie wiem... chciałabym poznać Maye. - powiedziałam cicho
-To wykluczone , może Ruggero ci obiecał ale ja na to nie pozwolę Maya nie jest dobrą osobą.
Ktoś zadzwonił do drzwi .
-Jak otworze - uśmiechnęłam się.
Kiedy podeszłam drzwi otworzyłam je. Stała tam blondynka w obcisłych ciuchach
-Witaj jestem Maya . Jorge chciał porozmawiać ze mną. Jest on może ? - zapytała z uśmiechem
-Tak , już go wołam. - powiedziałam - Jorge , ktoś do ciebie! - krzyknęłam
Kiedy się pojawił w drzwiach zamarł. Pewnie miała przyjść później
-Maya co tu robisz? - zapytał spokojnie
-Dzwoniłeś do mnie a ja nie odebrałam .. Myślałam że... Ugh głupia jestem. To co chciałeś? - zapytała
Jest śmieszna i miła . Nie jest taka zła.
-Chodź do gabinetu .
Poszli w wyznaczone miejsca a ja postanowiłam se zrobić śniadanie
*Jorge*
-No dobra co chcesz? - zapytała surowym tonem - mam okres , seksu nie będzie. - postanowiła
-Nie o to mi chodzi - powiedziałem zniesmaczony - a w ogóle kto by chciał ci zrobić dziecko? Chyba głupi.
-Zamknij się i powiedz o co chodzi . - warknęła
-Nie masz prawa się przyjaźnić z Martiną.
-Czemu? Byłaby z niej niezła panna do towarzystwa. Tyłek ma niezły , piersi też.. - powiedziała
-Nawet jej tego nie proponuj , inaczej zwolnie cię bez żadnego ale.
-Nie jesteś moim szefem tylko Ruggero
-Proszę cię.. Ja za niego wszystko załatwiam , jak i ciebie.
-Ugh. Weź ... Idę . - powiedziała i wyszła
Mam nadzieje że nic nie zrobi Tini . Maya jest nieobliczalna
*Martina*
-Jest kiedyś szansa że będę żyła normalnie? - zapytałam samą siebie
-Jak ten twój głupi brat przestanie się bić . To może tak. - usłyszałam głos.
-Hej Maya. - powiedziałam
-Wiesz w ogóle mi się nie przedstawiłaś . Jak masz na imię ? - zapytała z uśmiechem
-Mam na imię Martina . - powiedziałam cicho
-Ej nie wstydź się mnie. Może wyglądam jak na prostytutkę ale jestem inna... Po prostu moje życie to jest długa księga , długo do opowiadania . - powiedziała
-Hym... moja to samo . Chciałabym żyć normalnie ale nie mogę. Facet w którym jestem zakochana z ok.8 lat chcę być moim przyjacielem . A zakochać się w innym jest strasznie trudno...
-Znam to na własny ból... Wiesz ja zostałam tą panią do towarzystwa i czuje się lepiej. Co dzienny wspaniały seks... zajebiste ciuchy .. Nie chciałabyś spróbować?
-Nie wiem... a ciąża?
-Kiedyś byłam z ok.3 razy ale masz licencje że zapłacą za tabletki
-A Ruggero... ?
-Co Ruggero..?
-Miałaś z nim dziecko?
-Miałam 2. Na początku to pierwsze chciałam wychować ale nie udało mi się. Chciał żebym ja je zabiła tabletkami . Teraz to nienawidzę romantyzmu , dzieci i innych . Dla mnie od dawna liczy się tylko upojna noc. - powiedziała z uśmiechem - ja idę już . Przemyśl moje pytanie . Pa - powiedziała i wyszła z domu.
Miła , uśmiechnięta i podstępna.
Nagle z drzwi od salonu wszedł Jorge
-Nie zgadzaj się. Nie wiesz co Maya odwala.
-A jakbym się zgodziła? Co byś zrobił?
-Odciąłbym cię na pewno od Mayi i innych . Proszę nie rób tego.
-Nie masz nic do gadania. Nie jesteś moim chłopakiem , narzeczonym czy mężem żeby za mnie decydować. Jesteś przyjacielem. A przyjaciele mają pomagać
-Ale ja wiem co zrobiła z Candelarią
Cande też w tym była?
-Jak to? - jąkałam się
-Kiedy poznała Maye zmieniła się i stała się panią do towarzystwa. Zrezygnowała z tego pół roku temu bo chciała stworzyć rodzine. Charakter dalej się nie zmienił..
-Ja.. .ja nie wiem co powiedzieć - powiedziałam cicho
-Po prostu mnie przytul .To mi starczy
Przytuliłam go najmocniej jak umiałam. Co on przeżywał.. Musiał się zmienić , miał narzeczoną prostytutkę. Miał gorzej jak ja. A ja narzekam na życie. Minimalnie zaczęłam płakać
-Ej... co się stało ? - zapytał cicho
-Nic.. Przytul mnie najmocniej jak się da. - powiedziałam cicho szlochając
Opatulił mnie swoimi ramionami mocniej.
-Chodź już spać do pokoju. Widzę zmęczona jesteś a powinnaś się zdrzemnąć . - powiedział cicho uśmiechnięty
-Pod warunkiem że pójdziesz ze mną - palnęłam cicho
-Oczywiście.
Poszliśmy do mojego pokoju . Położyłam się a on za mną. Zasnęliśmy przytuleni do siebie.
Chcę żeby tak zawsze było....
Do końca naszych dni...
Na wieczność.